Za nami drugi tydzień adwentu, to już trzecia niedziela adwentu nazwana „Niedzielą Gaudete”. O ile przez ostatnie dwa tygodnie naszym oczom w liturgii rzucał się kolor fioletowy o tyle ten jeden dzień trzeciej niedzieli przynosi odmianę. Właśnie w tę niedzielę kapłani do liturgii zakładają szaty koloru różowego. Co oznacza i skąd się wziął?
Przyjrzyjmy się najpierw dominującemu w liturgii adwentowej kolorowi fioletowemu.
Jako kolor w liturgii pojawił się dość późno w starożytności i wczesnym średniowieczu używano szat wyłącznie koloru białego. Co do konkretnego czasu pojawienia się go w liturgii rzymskiej ciężko ustalić konkretną datę. Wiadomym jest, że użycie fioletowego określił papież Innocenty III w De sacro altaris mysterio gdzie wymienia go jako dodatkowy kolor. Miał zastępować kolor czarny, który przypisany był na Adwent (Rationale divinorum officiorum Durandusa). Ogólne Wprowadzenie Mszału Rzymskiego podaje, że koloru fioletowego należy używać w Adwencie i Wielkim Poście. Może być też stosowany w oficjach i mszach za zmarłych.
Fioletowy powstaje ze zmieszania ze sobą dwóch kolorów czerwonego i niebieskiego. W liturgii tradycyjnie stosuje się „czerwoną” odmianę fioletowego nie zaś pojawiającą się coraz częściej odmianę niebieską.
Odmiana „czerwona” fioletu Odmiana „niebieska” fioletu
Ze względu na trudności w pozyskaniu barwnika, przez wiele wieków był charakterystyczny dla królewskich i arystokratycznych dworów. Z powodu trudności w jego uzyskaniu i ze względu na ekskluzywny charakter kojarzono go z wiedzą dla wtajemniczonych.
Kolor fioletu ma wyciszać, łagodzić stres, dawać poczucie bezpieczeństwa, poprawiać koncentrację, rozwijać kreatywność i koncentrację. Jego intensywność pobudzać ma do działania.
Fioletowy z większą domieszką czerwonego jest kolorem silnym i uduchowionym, kolorem dającym pewność siebie i prestiż.
Jak wyjaśnia Leksykon liturgii, „Fiolet był kolorem mądrości, poznania duchowego, barwą uczonych, alchemików, astrologów, lekarzy (fioletowe pierścienie biskupów)”. Wracając do powstania tego koloru z połączenia błękitu i czerwieni, obrazuje to w pewnym sensie zmieszanie błękitu jako elementu duchowego, który oznacza niebo, z elementem ziemskim, czerwonym – zmysłowym. Jest to zatem połączenie tego, co boskie z tym, co ludzkie czyli połączenie między niebem i ziemią, między duchem i zmysłami.
W Adwencie kolor fioletowy miał charakter pokutny, ponieważ taki wydźwięk miał ten okres, dlatego nazywano go „małym postem”. Ma on oznaczać smutek prowadzący do nawrócenia ale i odwagę potrzebną do nawrócenia. Wyraża także przygotowanie człowieka do spotkania z Bogiem. Ma przypominać konieczność przygotowania godnego miejsca dla przybywającego Zbawiciela.
Kolor fioletowy był kojarzony także z Maryją symbolizując Jej cnoty i oznaczał pokorę Maryi. Pewna historia mówi o tym, że kwiaty fiołki, wcześniej wyłącznie białe, stały się fioletowe ze współczucia dla bolejącej pod krzyżem Maryi. Podobnie porównywano ich sposób rośnięcia blisko ziemi, z „pochyloną głową” z postawą Maryi. Również i dzisiaj kwiaty te pojawiają się jako ozdoby wizerunków Matki Boskiej.
Dlaczego różowy?
Kolor różowy powstaje z połączenia fioletu oznaczającego pokutę z bielą oznaczającą radość świętowania. Używany w trzecią niedzielę adwentu (oraz w czwartą wielkiego postu) nazwaną „Gaudete” ma odniesienie do treści tej niedzieli i wyraża radość ze zbliżających się uroczystości.. Jako kolor nastającego brzasku podkreśla radość i przerwę w dyscyplinie pokutnej.
Dziś zatem nasza adwentowa tęsknota przemienia się w radość z bliskości świąt i przychodzącego Zbawiciela. W trzecią niedzielę Adwentu rozbrzmiewa wezwanie Gaudete – Radujcie się! Słyszymy wezwanie apostoła św. Pawła: Zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie. W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was. ducha nie gaście, proroctwa nie lekceważcie. Wszystko badajcie, a co szlachetne – zachowujcie. (1 Tes 5, 16-19).
Mamy ogromne powody do radości o których mówi nam prorok Izajasz: „Ogromnie się weselę w Panu, dusza moja raduje się w Bogu moim, bo mnie przyodział w szaty zbawienia, okrył mnie płaszczem sprawiedliwości, jak oblubieńca, który wkłada zawój, jak oblubienicę strojną w swe klejnoty.” (Iz 61, 10)
Radujcie się!!!