Krzyżu co bolisz
Krzyżu zatknięty na szlaku
wędrowania naszego
krzyżu z prostego drzewa
jak moje życie
z nieociosanych kamieni
jak moje sumienie
krzyżu co bolisz
w noce nieprzespane
krzyżu którego ramiona
są jak ramiona Chrystusa
przyciągnij mnie do siebie
i pomóż uwierzyć
że jesteś drogą ku życiu
( ks. M. Chrzanowski, Niebo i chleb powszedni, 1997 )
Stają na naszych drogach każdego dnia. Mijamy je mimochodem na rozstajach dróg. Rozsiane pomiędzy naszymi domami niczym kwiaty na łące. Już się do nich przyzwyczailiśmy. Nie robią na nas wielkiego wrażenia KRZYŻE – narzędzie Boga i ratunek człowieka. Na nim BÓG z miłości do nas oddał swoje życia.
„Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne”. (J 3, 16)
Pochylmy się dziś nad darem Bożej miłości. Zatrzymajmy się nad tym świętym narzędziem Zbawienia. I choć jest on głupstwem dla wielu, zgorszeniem dla świata, nam jawi się jako znak NADZIEI dającej życie.